czwartek, 29 listopada 2018

Przemija świetność świata tego...? Bożków, 26 lipca 2018

    Z bardzo zróżnicowanymi uczuciami ze Stoszowic przejechaliśmy się do Bożkowa. Wrażenie  takie, że oddech w piersiach na chwilę staje. Ale poprzedni właściciele doprowadzili do sporej dewastacji. Oby obecnym się powiodło, czego im z serca życzę.
    Pałac w obecnym kształcie powstał w latach 1787-1791 z przebudowy wcześniejszej budowli. Od strony północnej w 1800 roku założono park ze sztucznymi ruinami z płytami nagrobnymi i tarczami herbowymi z XVI i XVII w. oraz leśniczówkę. Ostatnia przebudowa zamku nastąpiła po jego wielkim pożarze w 1870 roku za hrabiego. W 1871 roku przystąpiono do odbudowy pałacu. Po 1945 roku pałac przeszedł na własność skarbu państwa (a od 1999 starostwa) i przez wiele lat mieściła się w nim szkoła. W 1973 roku przeprowadzono remont kapitalny pałacu, a w latach 1975-1979 przeprowadzono zabiegi konserwatorskie. Jak to często u nas bywa, po dzikiej prywatyzacji pod duchowym patronatem balcerkowej postkomuny obiekt popadł w ruinę. W 2005 zamek został sprzedany, zaś w roku 2010 kupił go kolejny inwestor. W 2016 pałac udostępniono do zwiedzania.
    Wśród gości, którzy odwiedzili pałac w Bożkowie, byli m.in. John Quincy Adams, późniejszy prezydent USA oraz królowie Prus Fryderyk Wilhelm III Hohenzollern z królową Luizą oraz Fryderyk Wilhelm IV Hohenzollern.
    Ogromna rezydencja barokowo-klasycystyczna posiada potężną wieżę od strony północno-wschodniej oraz drugą, mniejszą od strony północno-zachodniej. Założenie posiada trzy kondygnacje i zbudowane jest na planie wycinku koła. W części środkowej głównego skrzydła zachowały się mury założenia barokowego. Obecnie wnętrza pałacu są w poważnej części zniszczone i zdewastowane. Jednak sale teatralna i lustrzana sprawiają, że w pierwszej chwili głos z wrażenia zamiera.
    W tym pałacu kręcono ujęcia do filmów Dreszcze oraz Legenda. Nic dziwnego, klimat tam panuje. Także w dosłownym tego słowa znaczeniu - w piwnicach pleśni jest tyle, że po chwili zacząłem odczuwać zawroty głowy i obijać się o ściany. Po wyjściu na zewnątrz minęło, tylko wspomnienia pozostały.
    Wszystkie podwójne ekspozycje robiłem ze statywu Mamiyą 330f ze standardowym obiektywem 80 mm światło 2,8 oraz z założonym nań filtrem żółtym. Negatyw to zacny Ilford HP5+ moczony w HC-110 1:63.
    Papier Fomatone MG 532 II. Bardzo kapryśny, ale ciekawy.

    Papier Fomatone MG 132. Bardzo go lubię.

    Dla porównania Fomatone MG 532 II.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz