niedziela, 17 marca 2024

Guma dwuchromianowa, pierwsze gotowe kolory.

 Zrobiłem wreszcie moje pierwsze mocno kolorowe gumy, z których jestem dość zadowolony. Oczywiście są to moje pierwsze prace wielowarstwowe, stopniowo nabieram doświadczenia i wyczucia. 

Porównawczo obok naświetlania emulsji na bazie proszku PVC użyłem też prawdziwej gumy arabskiej. Pierwsze wnioski są takie, że przy takich samych proporcjach składników warstwy na bazie PVC wymagają krótszego naświetlenia i są bardziej kontrastowe, zaś warstwy na "prawdziwej" gumie arabskiej potrzebują mniej więcej dwukrotnie dłuższego czasu naświetlania. Tak więc prawdopodobnie w przyszłości będę mieszał wodę demineralizowaną z proszkiem PVC.

Ważne jest bardzo dokładne rozmieszanie składników, szczególnie dotyczy to akwareli; istotny jest sposób nakładania - wałek z jak najmniej porowatej gąbki albo płaski pędzel gąbkowy. Papier musi być akwarelowy - do kilku gum użyłem papieru dla dzieci o gramaturze 180 g/m2, który po namoczeniu robi się bardzo wiotki i trzeba się z nim delikatnie obchodzić, by po długim namoczeniu w wodzie nie rozszedł się w rękach. Były to jednak próby, i ten papier wykorzystam tylko do testów. Pozostają produkty o gramaturze  powyżej 250 g/m2.

Guma 4 warstwowa, papier akwarelowy A4.



Guma 2 warstwowa, papier dla dzieci, bardzo słaby po namoczeniu.

Guma 2 warstwowa, papier akwarelowy.


środa, 6 marca 2024

Guma dwuchromianowa, arabską niekiedy zwana. Powolny progres jest.

 Od niedawna przypominam sobie proces tworzenia gumy dwuchromianowej. Fajny, bardzo piktorialny proces, nieco pracochłonny, ale dający miłe dla oczu efekty.

W moim przypadku nawet nie ma (jeszcze) mowy o gumie arabskiej jako takiej, gdyż w miejsce tego składnika stosuję syntetyk, czyli proszek PVC, który bardzo ładnie rozpuszcza się w wodzie i po kilku dniach tworzy idealnie klarownego gluta, który następnie po zmieszaniu z pigmentem oraz dwuchromianem potasowym zachowuje się tak samo, jak wymyślona w XIX wieku guma. Zaletą proszku PVC jest to, że nie pleśnieje po pewnym czasie.

Zamiast zalecanego pędzla z włosia kuny używam wałeczka malarskiego z gąbki, który rozprowadza gotową mieszaninę po powierzchni papieru akwarelowego.

Negatyw to w tym przypadku zwykły wydruk z laserówki na folii. Ewentualne sznyty można częściowo usunąć w trakcie wywoływania naświetlonego obrazu przy pomocy pędzla.

Na początek naświetliłem zdjęcie Alicji wykonane kilka lat temu na negatywie ORWO NP7. Pierwsza odbitka była na tyle udana, że poszła w świat jako prezent.


 To ładnie oprawiłem i podarowałem.

Alicja. Guma jednowarstwowa A4.Dodałem mniej dwuchromianu i wyszło bardziej kontrastowo.


  



Tutaj pierwsza warstwa do gumy co najmniej dwukolorowej. Na razie jest żółć i karmin, wyszedł oranż.


Urobek z jednego popołudnia. Wszystkie gumy dostaną co najmniej jedną warstwę. Na razie zastanawiam się nad doborem pigmentów akwarelowych.

Guma już dwuwarstwowa. Jeszcze jeden raz!

Jest lepiej, wersja numer dwa, ale tutaj też potrzebna trzecia ciemniejsza warstwa, by był wykop.

Tutaj taki karmin - może dodam fioletu i przesunę nieco negatyw, by wyszedł relief?

piątek, 1 marca 2024

Wernisaż "Międzyświatów" 26.02.2024.

Odbył się wernisaż, zaś frekwencja na nim była spora, przekroczyła - nie ukrywam - moje oczekiwania, tym samym podnosząc poziom szczęścia. 

Zaszczytem wielkim było w nim uczestniczyć wraz z Krystyną M. Kahsin; niestety, prof. Zbigniewa Gorlaka nie było ciałem, przez głośnik usłyszeliśmy natomiast Jego głos. Choroba nie wybiera, niestety.

Szczególnie dziękuję Marzenie Sandach oraz Małgorzacie Pląskowskiej za łaskawe przyjęcie oraz dobre słowa, mojej Asi za wsparcie duchowe oraz wszelką pomoc logistyczną, a obecnym - szczególnie fotografom - za obecność.

Poniżej kilka zdjęć z imprezy, która zostanie powtórzona jutro, tj. w sobotę 2 marca o godzinie 16.00.



fot. Anna Głuchowska


fot. Sławomir Fiebig

fot. Sławomir Fiebig





wtorek, 20 lutego 2024

"Miedzyświaty" w Galerii w Zaułku od 26.02.2024.

Poniżej umieszczam zaproszenie na wystawę nieświętej trójcy - Krystyna Maria Kahsin (akwarela), Zbigniew Gorlak (ASP Gdańsk, malarstwo) oraz Adam Fleks (GTF, ZPAF). Razem z nimi mam zaszczyt i przyjemność wziąć udział w wystawienniczej ofercie malarsko-fotograficznej "Międzyświaty", której wernisaż odbędzie się w "Galerii w Zaułku" przy kościele św. Bartłomieja na ul. św. Bartłomieja 1 w Gdańsku w poniedziałek w dniu 26 lutego 2024 o godzinie 18.00. Na tę okoliczność - prócz 9 fotogramów - przygotowałem niewielką publikację cyfrową z moimi aktami powstałymi w okresie ostatnich kilku lat. Mam tylko nadzieję, że dojdzie na czas. Kobiety i wino już są na miejscu.

Dodatkowo kilka ujęć z wieszania wystawy w dniu 24.02.204. Dziękuję za pomoc!

Zaproszenie, proj. Jacek Fleks.


Od lewej: Krystyna Maria Kahsin, Adam Fleks, Zbigniew Gorlak ASP, kolejny Fleks jest właśnie przymierzany.


Najważniejsze, by wisieć w dobrym towarzystwie.


piątek, 26 stycznia 2024

Czary mary Alicji, lecz dwuoka Mamiya dała radę!

Tytuł dość infantylny, niemniej jednak coś w tym było. Alicja pozowała chętnie i cierpliwie, przybierając pozycje i układy ramion zgodnie z moimi sugestiami, dodatkowo proponując własne ułożenia oraz kreację. Poza tym jest utalentowaną malarką, przed którą otwiera się powoli piękna ścieżka, która oby zamieniła się w szeroką drogę ze stacjami kolejnych sukcesów, wernisaży, wystaw, i rzecz to jasna - sprzedaży jej obrazów.

Poniższe skany ze średnioformatowych negatywów to oczywiście tylko próbki, wkrótce zamierzam odpalić ciemnię i wykonać nieco odbitek litowych na starych papierach Forte. Będzie odjazd, mam nadzieję. Moim zdaniem tylko fotografia na papierze ma wartość artystyczną i emocjonalną, zaś element nieprzewidywalności związany z obróbką negatywu i późniejsze powolne wyłanianie się naświetlonego obrazu w kuwecie to elementy niemal mistyczne.

Prócz dwóch błon Rollei Superpan 200 oraz Rollei Retro 400 wywołanych w D76H (receptura znaleziona w sieci) użyłem jednego filmu sprzed czterdziestu lat ORWO NP7, wywołanego dla pewności w D23, który wybacza większość błędów. Tym razem było to mocno pożądane, jako że padły mi baterie w Nikonie, i w rezerwie pozostał jeden czas mechaniczny 1/60. Błędy w ekspozycji wyrównało moczenie w dwuskładnikowym wywoływaczu wg receptury opracowanej w 1944 r. przy współpracy z Anselem Adamsem. Mistrz wielkiego formatu i monumentalnych krajobrazów bardzo lubił tę chemię, co doskonale rozumiem.

Aparat to Mamiya C330f z obiektywem Sekor 2,8/80 mm. Źródłem światła był pojedynczy chiński halogen za kilkadziesiąt złotych. Podoba mi się szare nieco pogniecione tło, zaś łańcuszki do jego opuszczania widoczne na jednym z kadrów to dodatkowy element, który mam nadzieję podbić w trakcie obróbki w licie.




Ach, te łańcuchy po prawej, emanuje czysta groza!



niedziela, 21 stycznia 2024

Nie mój wernisaż, ale fajny, czyli Gagik Parsamian 20.01.2024.

W sobotę 20 stycznia 2024 miałem przyjemność być w zaprzyjaźnionej Galerii "W Zaułku" koło kościoła Św. Bartłomieja na wernisażu mieszkającego w Polsce od kilkudziesięciu już lat ormiańskiego malarza abstrakcjonisty Gagika Parsamiana. Było sporo gości, z których część już znałem, liczna rodzina Artysty oraz miłe podniebieniu przekąski i wyśmienite armeńskie wina. Czyli wszystko tak, jak należy.

Poniżej nieco zdjęć z samego wernisażu, jak i późniejszej kontynuacji wieczoru.









poniedziałek, 8 stycznia 2024

W Nowym Roku 2024 zaczynam na ostro (w miarę możliwości).

Od czasu do czasu zdarza mi się popełnić jakiś akt - nie ukrywam, że z nadzieją patrzę w przyszłość i dumam o kolejnych analogowych sesjach z pięknymi kobietami.

Przygotowuję teraz mały projekt wystawienniczy, zatytułowany roboczo "Obsesje i Fetysze", wykorzystując niejakie doświadczenie, jakie zdobyłem w ciągu ostatnich dwóch dekad przy obróbce litowej rozmaitych starszych lub nowszych papierów fotograficznych.

Jako że świat rzeczywisty mierzi i męczy mnie od jakiegoś czasu, to fotografuję sobie, a później zamykając się w ciemni, zagłębiam się w wieloświaty, albo jak kto woli "międzyświaty", usiłując przenieść się do wielowymiarowej przestrzeni, nad którą w jakimś stopniu mogę zapanować i którą potrafię - antycypując czy prewizualizując - wykreować.

Poniżej kilka podwójnych ekspozycji, te same kadry lecz w różnej interpretacji, dodatkowo zmultiplikowane przez dwukrotną obróbkę w kuwetach z krótkim antraktem w odbielaczu. Wszystkie w formacie wystawowym 30 x 40 cm na współczesnych ciepłotonowych papierach Fomy (pierwsze cztery) oraz spleśniałych kilkudziesięcioletnich krajowych Fotonbromach wymoczonych w tonerze siarczkowym (trzy ostatnie fotogramy; śmierdziało zgniłymi jajami, ale warto było nos pomarszczyć).