wtorek, 28 maja 2019

Widoki Motławy c.d.

Pogoda nie dopisuje - jak chcę porobić Widoki Motławy z pięknymi chmurami dostojnie przemieszczającymi się nad miastem, to pada, albo wzrok przytłacza gorąca jednolita patelnia.
Jednak od czasu do czasu udaje się trafić na kompozycję zaspokajającą wrodzone potrzeby estetyczne neopiktorialisty.
Był taki dzień w kwietniu. I nawet neopiktorialista pojawił się we właściwym miejscu o odpowiedniej porze. Miał ze sobą starego Nikona F3 z jeszcze starszym Nikkorem 2/50 kupionym niegdyś za 61 zł na aukcji internetowej. Na obiektywie nakręcił sowiecki filtr pomarańczowy o średnicy 52 mm. Szkła wpuszczała do wnętrza korpusu światło, które padało na emulsyjną powierzchnię błony fotograficznej Rollei Superpan 200. Owa błona została dość szybko, bo po kilku dniach wymoczona w kisielu HC-110 rozmieszanym z wodą w proporcji 1:63.
Po pewnym czasie powstała całkiem udana - jak mi się subiektywnie wydaje - seria odbitek 27 x 40 cm, odbijanych z pełnej klatki bez jakiegokolwiek kadrowania. Papier to dość kapryśna czeska Foma 132 moczona w domowej roboty ORWO 70.
Bardzo rzadko zdarza mi się, abym z jednego negatywu 135 mógł/chciał odbić więcej niż kilka ujęć. Tutaj było ich kilkanaście. Nawet niektóre Panie po obejrzeniu gotowych fotogramów poczuły pożądanie, tak więc za jakiś czas nastąpi spełnienie i zdjęcia przejdą w dobre ręce.



czwartek, 2 maja 2019

Widoki Motławy 14 kwietnia 2019.

Motyw, który jest niezmienny od 400 lat w ogólności, zaś zmienny stale od zawsze, z naciskiem na kilka ostatnich lat.
Zabawne jest na przykład porównanie panów łowiących ryby sprzed 80 lat i obecnie. Sama czynność nie ulega zmianie, ale cała reszta tak i owszem.
Tym razem tradycja i konserwa na całego: Nikon F3 z Nikkorem AI 2/50 oraz z pomarańczowym filtrem. Film to Ilford Pan 400 wołany w HC-110 1:63. Za jakiś czas przejdę na X-Tola, bo podobno lepiej wykorzystuje czułość materiału.