czwartek, 10 grudnia 2020

Dyskretny urok Fotonbromu 111.

Fotonbrom to bardzo stary materiał - w okresie bezmyślnego wyprzedawania czego się da bydgoski Foton zakupili Czesi, robiąc chyba niezły interes, bo za bezcen uzyskali dostęp do bardzo trwałych i wydajnych receptur polskiej chemii do materiałów czarnobiałych. 

Chyba jednak nie użyli receptur służących przygotowywaniu emulsji do oblewów papierów czy filmów, jako że te zniknęły z rynku bezpowrotnie w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku. Teraz można liczyć tylko na zasłużonych kolegów, którzy przypadkiem tych materiałów nie zutylizowali.

Papiery Fotonbrom nie dadzą się już wywołać w standardowej chemii, bo zadymienie sprawia, że spogląda się na gotowe odbitki z przykrością albo bez zainteresowania; można jednak je wywołać w kontrastowo pracujących wywoływaczach litowych, z których najlepszym jak do tej pory okazał się składany w zaciszu domowym ORWO 70 (Ansco 70). Kilkukrotne prześwietlenie papieru pod powiększalnikiem, wysoka temperatura wywoływacza oraz jego duże rozcieńczenie sprawiają, że odbitki nabierają kontrastu, światła są kremowobiałe, zaś cienie nabierają subtelnych szarości. Cały obraz składa się z ciemnych kropeczek, co daje przyjemne odczucie mocnego zgrafizowania fotogramu.

Zdjęcia wykonane na fotograficznej makulaturze znalazły nawet uznanie jurorów kilku konkursów fotograficznych, tak więc uważam, że należy zwrócić honor nieistniejącej już firmie i jej produktom. Sic transit gloria mundi.