wtorek, 30 października 2012

Litu litu czyli podczerwień metafizyczna.

Tym razem postanowiłem wypróbować stary papier ORWO produkcji komunistycznych Prusaków. Aby rezultat był jak najbardziej metafizyczny, użyłem negatywu uczulonego na podczerwień (Rollei IR400, naświetlany dla ISO 250), zaś sam papier był moczony w zużytym wywoływaczu litowym.
Poniżej efekt, z którego nie do końca jestem zadowolony, niemniej jednak kolory tej próbki są zachęcające. Następnym razem użyję świeższego wywoływacza, być może rozrobionego w nieco innych proporcjach).
Beata w Prabutach. Słoneczny dzień lipcowy. Nikon F3 z obiektywem 2,8/24 i z filtrem na podczerwień 680. Statyw, bo czas naświetlania był długi. Odbitka wołała się przez ok. 45 minut, jako że wywoływacz był wymęczony do granic możliwości, stąd nierówności wołania na odbitce, gdyż zostawiłem proces samemu sobie, i poszedłem czytać książkę. Następnym razem będzie świeża chemia, a ja postoję przy kuwecie do uzyskania żądanego efektu. Jednak kolory zapowiadają się obiecująco.

2 komentarze:

  1. Wielki eksperymentator Ci się na zimę aktywuje widzę... zacnie, zacnie. Gdy wykombinuję jak zaciemnić swoją kuchnię, to też coś będę walczył :D

    OdpowiedzUsuń