Tym razem dokonałem w miarę udanego podejścia do mało znanego - nawet chyba historykom - materiału światłoczułego na płótnie ORWO Fotoleinen FL. Jako że rulon o długości ok. 10 metrów przez kilka dziesięcioleci spoczywał w wilgotnej piwnicy, to jego część uległa wpływowi żarłocznej pleśni, która okazała się lubić żelatynę emulsji, i nieco ją nadżarła.
Traktuję to jako nieprzewidziany bonus dodający nieprzewidywalności każdej naświetlanej odbitce. Moczyłem to wszystko w wywoływaczu litowym ORWO 70 (Iliński 1976), dodając ok. 50% więcej składnika B i mocno podgrzewając kąpiel, co znacznie przyspieszyło proces wywoływania, nieco ocieplając kolory w światłach - stały się lekko żółtawe, cienie zaś pozostały brązowe.
Do prób wybrałem dość silnie kryty negatyw ORWO NP 20 naświetlony latem 1990 roku w Świbnie w kultowym dla niektórych aparacie lomograficznym Lubitel 166B. Kamera dawno rozsypała się na części, a zdjęcia pozostały. Oto siła fotografii analogowej, nie tylko jej zresztą.
Największym problemem okazało się być wysuszenie tego wynalazku, pomogło przeprasowanie przez lekko wilgotną czystą ścierkę kuchenną.
![]() |
Świbno późnym latem 1990 r. Lubitel 166B, ORWO NP 20. Odbitka 31 x 31 cm na ORWO Fotoleinen FL. |
![]() |
j.w. |
![]() |
Wisłoujście, zbutwiały jacht w maju 1990 r. Lubitel 166B, ORWO NP 20 w Hydrofenie. ORWO Fotoleinen FL pięknie napoczęte przez pleśń z piwnicy kolegi Krzysztofa Jakubowskiego. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz