czwartek, 15 lipca 2021

Portretowo i litowo. ORWO NP 7 oraz AGFA MCP 312 RC satyna.

Antykwariat fotograficzny w Grazu (Austria) to miejsce, w którym niekiedy można znaleźć naprawdę pożyteczne dla rozwoju własnej sztuki fotograficznej starocie. Dwukrotnie nabyłem tam partie przeterminowanych dekady temu papierów fotograficznych marki AGFA, która padła na początku tego stulecia skutkiem złego zarządzania. Z  dawnej świetności na rynku pozostały jedynie dwa filmy czarno-białe sprzedawane pod starą nazwą, trudno mi jednak powiedzieć, na ile odpowiadają one dawnym materiałom.

Pokazane niżej zdjęcia to jedna z interpretacji portretów dwóch uroczych Pań, naświetlonych na antycznych negatywach ORWO NP 7 produkcji już na szczęście nieistniejącego NRD. Wywołane w D-23 wg receptury Kodaka z 1944. Odbitki na papierze plastykowym AGFA MCP 312 RC wymoczonym w zestawionym jakiś czas temu wywoływaczu litowym ORWO 70. Recepturę zaczerpnąłem z biblii chemicznej Ilińskiego z 1976 r.

Po ok. czterdziestu latach plastykowe papiery utleniły się na krawędziach i straciły tamże na czułości, co wymaga dodatkowego dwukrotnie dłuższego doświetlania boków przy równoczesnym maskowaniu centrum pomocy tzw. "machaczki", czyli owalnego kartonika na patyku - trochę to podobne do większego lizaka.

 Poza modelkami wszystkie materiały są mocno vintage'owe, zaś chemię składałem własnoręcznie z chemii wyprodukowanej pół wieku temu. Tak samo Nikon F3 z Nikkorem AIS 2/35 mają już swoje lata - że o fotografującym nie wspomnę. To wszystko jednak całkiem dobrze że sobą współpracuje.

Wywoływanie litowe mocno podkreśla ziarno filmu, które i bez tego jest całkiem spore. Zmiana proporcji wywoływacza przygotowywanego bezpośrednio przez obróbką pozwala na zmianę kolorystyki w światłach - od ciepłych do lekko schłodzonych tonów.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz