poniedziałek, 18 lutego 2013

Transcendencje. Oliwa

Oto zajawka wystawy, którą zamierzam otworzyć 15 marca w Galerii Warzywniak. Cele są dwojakie: odnowa polskiej fotografii piktorialnej w duchu metafizycznym oraz pokazanie rzadko stosowanych ciemniowych technik specjalnych. Powiększalników po domach coraz mniej, ale ci, co je zachowali lub nabyli za psie grosze, mają satysfakcję gwarantowaną.
Nie ma tu żadnej pikselozy, tylko prawdziwe światło oddziałujące na emulsję srebrową naniesioną na film lub na papier fotograficzny (taki prawdziwy, światłoczuły, nie do wydruków).
Garść szczegółów technicznych: papier to czeska FOMA 132, wywoływacz Rollei Vintage Lith, roztwór 30 ml A + ml B + 60 ml Old Brown (zużyty wywoływacz litowy z poprzedniej sesji, służy do osłabienia kontrastu pierwszych odbitek oraz spowalnia wołanie, co ułatwia kontrolę procesu), 1500 ml wody o temperaturze ok. 28 stopni Celsjusza.
Papier należy mocno prześwietlić (ja walę zawsze 90 sekund światła dla określonego typu filmu przy odbitce wielkości 27 x 40 cm, czyli pełnej klatki), po czym włożyć do zupy i cierpliwie czekać. Przy pierwszej odbitce pierwsze szczegóły pojawiają się po ok. 7 minutach wołania, potem proces przyspiesza w cieniach i wówczas należy uważać, żeby wyjąć odbitkę z wywoływacza tuż przed osiągnięciem tych walorów, jakich sobie życzymy. Potem należy papier błyskawicznie przełożyć do roztworu mocno kwaśnego przerywacza, zaś reszta obróbki jest już taka, jak dla normalnych papierów barytowych.
Negatyw Polypan 50, wołany w R-09 1:100 przez ok. 55 minut. Nikon F 3, Nikkor 1,8/50, filtr żółty 1,4x.

Parametry jak na zdjęciu powyżej.

Nikon FM2, Nikkor 1,8/50 + filtr żółty 1,4x. Negatyw ORWO NP27 przeterminowany w 1976 roku, naświetlanie na 200 ASA, wołanie w R-09 1:100 przez 47 minut.

Nikon F3, Nikkor 2/50 + filtr pomarańczowy 2,8x. Film Rollei Retro 100 wołany w Rodinalu 1:100 przez 40 minut.

1 komentarz:

  1. świetne prace - ja właśnie zaczynam się interesować techniką litową

    OdpowiedzUsuń