poniedziałek, 7 kwietnia 2025

W dniu 2 kwietnia 2025 ujrzałem jej nowe oblicze!

 Jakoś tak się ułożyło, albo fotograficzne przeznaczenie tego chciało, że po całkiem udanej fotograficznie sesji z Edytą w prima aprilis 2025, następnego dnia również spotkaliśmy się w naszym studio. Tym razem Edyta starannie się przygotowała do spotkania z dwoma rozgrzanymi od poprzedniego popołudnia fotografami, jako że image, jaki ukazała nam po krótkich przygotowaniach w improwizowanej garderobie, spowodował chwilowe wstrzymanie oddechów z wielkiego wrażenia.

Ja sam doznałem odczucia, jakbym przeniósł się wstecz w czasie  o jakieś 90-95 lat do okresu międzywojennego. Moja babcia wspominała swoje życie w przedwojennym Wilnie jako okres szczęśliwości, radości i częstych zabaw oraz spotkań z przyjaciółmi oraz sąsiadami, tak więc moje skojarzenia też stały się automatycznie i jednoznacznie pozytywne.

Tym razem zmieniłem zestaw sprzętowy i zabrałem mojego starego ale jarego trójnoga Manfrotto. Na nim umieściłem drugą Mamiyę C330f, zamiast 105-ki założyłem jaśniejszy i nieco szerszy obiektyw Sekor 2,8/80 mm. W puszce najpierw naświetliłem dla rozgrzewki przeterminowanego Kodaka TRI-X 320, potem dla uzyskania pewnego technicznie efektu drugą rolkę Rollei RPX 400. Muszę przyznać, że ten ostatni film zaczął mi się bardzo podobać, jako że posiada małe ziarno jak na dość czuły materiał 400 ASA, i przy odpowiednim wywołaniu daje fajną rozpiętość tonalną. 

Obydwie błony wywołałem w jednym koreksie, tym razem modyfikując po raz pierwszy obróbkę w taki sposób, iż najpierw przez 11 minut moczyłem je w D-23, a więc zupie, która bardzo wiele wybacza, następnie zlałem chemikalium do ponownego wykorzystania, a w jego miejsce na 3 minuty zalałem filmy również samodzielnie złożonym D-76. Po pełnej obróbce oraz wysuszeniu okazało się, że Rollei zrobił się nieco bardziej kryty w cieniach; w przypadku 32-letniego Kodaka wystąpiło tradycyjne dla tej partii zadymienie, co jednak nie przeszkadzało w uzyskaniu poprawnych skanów oraz późniejszych odbitek litowych (pokażę po zreprodukowaniu).

Do Nikona FM3a założyłem już sprawdzonego Kodaka Surveillance; wywołałem go w taki sam sposób, co średni format i jestem tak samo usatysfakcjonowany tonalnością oraz ziarnistością (mały obrazek!) uzyskanych kadrów.

A Edyta poza stylową fryzurą i makijażem miała też na sobie oryginalną przedwojenną sukienkę z cekinowymi aplikacjami. Coś wspaniałego!

2.04.2025. Mamiya C330f, Mamiya-Sekor 2,8/80 mm; ROLLEI RPX 400 w D-23 11 min./ D76 3 min.

2.04.2025. Mamiya C330f, Mamiya-Sekor 2,8/8 mm; ROLLEI RPX 400 w D-23 11 min./ D76 3 min.


2.04.2025. Mamiya C330f, Mamiya-Sekor 2,8/80 mm; KODAK TRI-X 320 w D-23 11 min./ D76 3 min. Podwójna ekspozycja ostro/nieostro.

Zdjęcie z 1.04.2025. Nikon FM3a, Nikkor AiS 1,4/50 mm; Kodak Surveillance w D-23/D-76. Długi czas z ręki dla efektu rozmycia i braku dosłowności.

j.w.

piątek, 4 kwietnia 2025

Bardzo nie/poważny 1 kwietnia 2025, czyli kobieta wiele oblicz posiada.

 Po raz pierwszy od dość dawna miałem możność pofotografować dziewczynę, którą obiektyw uwielbia. No, przynajmniej mój; zresztą materiały fotograficzne nowszej i starszej daty również nie miały nic przeciwko temu, że Edyta rzuciła na nie blask swojej urody.

Sesja odbyła się dwuetapowo - najpierw, czyli w Prima Aprilis była spora improwizacja; pobiegłem do domu, gdyż okazało się, że zapomniałem o tym, że w ogóle umawialiśmy się na sesję w studio. Na szczęście mieszkam niedaleko, szybki chód w obie strony zajął mi 20 minut, do tego kilkanaście na dobór sprzętu.

Niekiedy pośpiech i przypadek działają korzystnie. Do torby wrzuciłem Mamiyę C330, zazwyczaj biorę drugi aparat M330F z założonym Sekorem 2,8/80, leczy tym razem coś mi się pokręciło i po raz pierwszy od lat odpaliłem drugą puszkę z założonym klonem Heliara, czyli Sekorem 3,5/105 mm. W środku Rollei RPX 400. Wyszło bardzo dobrze, chyba przejdę na to szkło po długim czasie używania 80 mm.

Do tego na szybko również dawno nie używany Nikon FM3a z zabytkowym Nikkorem 2,0/50. W środku vintage'owy film Kodak Surveillance 400.

Jako że dziewczyna była lekko noskiem pociągająca, więc razem z Arkiem nie męczyliśmy jej nazbyt długo. Dzisiaj po zeskanowaniu dwóch filmów bardzo się ucieszyłem, szczególnie z kwadratowych kadrów na błonie Rollei. Wywołałem ją w samodzielnie złożonym D-76 stocku, oczywiście biorąc poprawki na wyższą temperaturę (22 st. C) oraz wypracowanie zupy po moczeniu czterech filmów. 

Kodak z Nikona wyszedł całkiem klarownie jak na ponad 30-letni materiał; ziarno oczywiście prawie policzalne, jednak w licie powinno wyjść znakomicie. Użycie dwóch zupełnie odmiennych typów sprzętu miało wpływ na kadry - średni format wyszedł bardziej statycznie (no bo ze statywu :) ), zaś zdjęcia z Nikona zostały świadomie poruszone; trochę przypominają mi się impresjonistyczne tancerki na obrazach francuskich impresjonistów. D-23 zniwelował ewentualne błędy ekspozycji, mam całkiem sporo kadrów, z których jestem zadowolony. 

Następnego dnia kontynuowaliśmy sesję, lecz tym razem w już dobranej stylizacji z lat 30-tych. Jest to jednak temat na kolejny wpis; negatywy dopiero się suszą.

Kobieta wszak wiele oblicz posiada. Ujawniła to Mamiya C330 oraz obiektyw Mamiya-Sekor 3,5/105 mm. Błona ROLLEI RPX 400 w D-76 stocku.

Sekwencja I. Sprzęt j.w.

Sekwencja II.

Impresja I. Nikon FM3a, Nikkor 2,0/50 mm. Film vintage Kodak Surveillance 400 w D-23.

Impresja II.

Impresja III.