piątek, 10 grudnia 2021

XL KOF - Konfrontacje Fotograficzne w Gorzowie Wielkoplskim 2020 (2021).

 Pandemia sporo poprzesuwała, żeby nie powiedzieć, że zrobiła spory..eee. bałagan w różnych planach, w tym konkursowo-wystawienniczych.

Po rocznej obsuwie doczekałem się miłej informacji, że mam wyróżnienie, miejsce na wystawie pokonkursowej, w katalogu oraz nagrodę w XL KOF w Gorzowie Wielkopolskim.

Czytając komentarz Jury poczułem się nieco jak dinozaur lub inna skamielina. Otóż zostałem określony jako: "...autor jedynych, tradycyjnie wykonanych fotografii w tegorocznym konkursie fotograficznym w Gorzowie. Cykl sepiowanych montaży ze starego miasta w Gdańsku, nawiązywał klimatem do starych fotografii Atgeta. Bez wątpienia, zdjęcia te wykonane były ze sporą biegłością autora w klasycznych technikach światłoczułych".

Smutne nieco jest to, że jako jedyny zdaje się moczyłem papiery w wywoływaczu litowym (żadnej sepii nie było, słowo) po naświetleniu ich pod powiększalnikiem. W odróżnieniu od Eugene Atgeta nie robiłem dokumentacji dla artystów (jak to on sam określał), tylko podwójne ekspozycje na negatywie, by uzyskać efekt niejednoznaczności oraz impresyjności, o co guru dadaistów a zarazem konsekwentnemu dokumentaliście raczej nie chodziło. Tak więc moim zdaniem "Widoki Motławy" to nie inspiracja Atgetem, tylko raczej podwójnymi ekspozycjami popełnianymi coraz chętniej od lat dwudziestych ubiegłego wieku. Akurat dadaiści przyjęliby to chyba z uznaniem, i tyle wspólnego z francuskim mistrzem wielkiego formatu. Ach, faktycznie jeszcze jeden punkt styczny - Atget także używał metod, czy raczej materiałów uważanych w latach 20 XX w. za przestarzałe. Tak więc Jury nie miało w pełni racji, a zarazem ją podświadomie znalazło - ta dwoistość bardzo mi odpowiada.

Natomiast mój drugi wyróżniony cykl "Kształt idealny" to faktycznie montaże, inaczej sandwiche, czyli dwa negatywy 6x6 cm złożone ze sobą i również wywołane w licie.




 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz