czwartek, 29 lipca 2021

Bobrza robota. Świbno 24.04.2021.

Czy bobrza robota to dobra robota? Dla bobra na pewno tak, gorzej dla sosen rosnących sobie nad brzegiem przekopu Wisły na Wyspie Sobieszewskiej. Ale przynajmniej można to sobie sfotografować, a następnie wywołać w licie.

Tradycyjnie: od jakiegoś czasu Nikon F3 z Nikkorem 2/35 oraz żółtym filtrem. Negatyw z lat 80-tych ORWO NP7 naświetlany dla czułości 200 ASA i odpowiednio wywołany w pracującym wyrównawczo D-23. Ten wywoływacz zestawiłem samodzielnie, jako że coraz trudniej jest dostać HC-110 - Kodak chyba powoli wycofuje się z produkcji chemii fotograficznej do materiałów analogowych. Na szczęście zostały jeszcze składniki, które można zakupić w hurtowniach chemicznych, oraz stare receptury w książkach sprzed kilkudziesięciu lat.

Oczywiście można przejść na fotografię cyfrową; jak ktoś ma taką potrzebę, to może też przejść na samochód elektryczny. Podobno czysty w eksploatacji, lecz wyprodukowanie akumulatorów do niego oraz ich późniejsza utylizacja pochłaniają tyle energii i tak mocno zanieczyszczają środowisko, że spaliny z każdego benzyniaka to w porównaniu z tym luźne szelki. Myślę ,że podobnie jest w przypadku akumulatorów do aparatów cyfrowych. 

Póki mam, korzystam z filmów starych i nowych; podobnie jest z papierami fotograficznymi do obróbki w ciemni. O dziwo, na rynku pojawiają się nowe produkty analogowe, nawet europejskie. Jednak nie zawsze zasypiam spokojnie, chociaż wynika to raczej z przyczyn biologicznych, nie związanych z upadkiem firmy AGFA, na której antykwarycznych papierach cały czas pracuję.

Negatyw ORWO NP wywołany w D-23, papier AGFA MCP 312 RC wywołany w litowym ORWO 70 wg receptury z 1976 (Iliński).

opis j.w.

opis j.w.

 


czwartek, 15 lipca 2021

Portretowo i litowo. ORWO NP 7 oraz AGFA MCP 312 RC satyna.

Antykwariat fotograficzny w Grazu (Austria) to miejsce, w którym niekiedy można znaleźć naprawdę pożyteczne dla rozwoju własnej sztuki fotograficznej starocie. Dwukrotnie nabyłem tam partie przeterminowanych dekady temu papierów fotograficznych marki AGFA, która padła na początku tego stulecia skutkiem złego zarządzania. Z  dawnej świetności na rynku pozostały jedynie dwa filmy czarno-białe sprzedawane pod starą nazwą, trudno mi jednak powiedzieć, na ile odpowiadają one dawnym materiałom.

Pokazane niżej zdjęcia to jedna z interpretacji portretów dwóch uroczych Pań, naświetlonych na antycznych negatywach ORWO NP 7 produkcji już na szczęście nieistniejącego NRD. Wywołane w D-23 wg receptury Kodaka z 1944. Odbitki na papierze plastykowym AGFA MCP 312 RC wymoczonym w zestawionym jakiś czas temu wywoływaczu litowym ORWO 70. Recepturę zaczerpnąłem z biblii chemicznej Ilińskiego z 1976 r.

Po ok. czterdziestu latach plastykowe papiery utleniły się na krawędziach i straciły tamże na czułości, co wymaga dodatkowego dwukrotnie dłuższego doświetlania boków przy równoczesnym maskowaniu centrum pomocy tzw. "machaczki", czyli owalnego kartonika na patyku - trochę to podobne do większego lizaka.

 Poza modelkami wszystkie materiały są mocno vintage'owe, zaś chemię składałem własnoręcznie z chemii wyprodukowanej pół wieku temu. Tak samo Nikon F3 z Nikkorem AIS 2/35 mają już swoje lata - że o fotografującym nie wspomnę. To wszystko jednak całkiem dobrze że sobą współpracuje.

Wywoływanie litowe mocno podkreśla ziarno filmu, które i bez tego jest całkiem spore. Zmiana proporcji wywoływacza przygotowywanego bezpośrednio przez obróbką pozwala na zmianę kolorystyki w światłach - od ciepłych do lekko schłodzonych tonów.