poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Widoki Motławy. Walka z materią.

Tak, każdy kolejny film, każda nowa partia papieru stawiają przed printerem nowe wyzwania. Film Rollei Superpan 200 wołany w HC-110 wraz z innym filmem wyszedł trochę nierówno. Nie ma to większego znaczenia, trzeba tylko uwzględnić poprawkę przy naświetlaniu pod powiększalnikiem, niemniej jednak to dodatkowa czynność, którą trzeba zapamiętać i brać pod uwagę.
    Nowa partia papieru Fomatone MG 132 znów reaguje nieco odmiennie w litowym ORWO 70, dłużej się woła, w związku z czym w ciemnych partiach pojawiają się tzw. "śnieżynki". Nie jest to utrapienie wyłącznie moje, taki sam los stał się udziałem innych lith printerów stosujących ten czeski produkt. Być może w kolejnej sesji ciemniowej zastosuję wstępne namaczanie naświetlonej odbitki w ciepłej wodzie, co powinno rozmiękczyć nieco kapryśną warstwę żelatynową.
    Jednak niekiedy osiągnięte wyniki są zupełnie satysfakcjonujące, można je nawet pokazać światu. Pewnej słonecznej lutowej niedzieli światło było mocne, a na niebie pojawiły się ładne chmury. Marzenie każdego neopiktorialisty, nie tylko lith printera.
    Zabytkowy Nikon FE dobrze się spisał, podobnie manualny Nikkor AIS 1,4/50 z założonym filtrem pomarańczowym. Powoli powstaje kolejny cykl "Wieloświatów" z podtytułem jak wyżej. Odbitki mimo irytujących mnie felerów są pod względem plastycznym do przyjęcia.


sobota, 20 kwietnia 2019

Winyle dwa.

Pożyczyłem dzisiaj od kolegi Adama nowego winyla wydanego w 2019 roku przez niszową polską wytwórnię AC Records (ACR 009, nr 169/500). Zawiera on polskie i zagraniczne standardy jazzowe popełnione przez W. Karolaka i A. Czerwińskiego, w tym "In a Sentimental Mood" Ellingtona, którego użyłem do odsłuchania w celach porównawczych tego samego utworu, jednak w wersji z płyty Polskich Nagrań (SX 2250) "Tina Kamila" T. Szukalskiego, gdzie na stronie A znajduje się również rzeczony standard, powstały zresztą też przy współudziale W. Karolaka.
Jednak na płycie Polskich Nagrań z 1986 r. W. Karolak gra na fortepianie, na płycie AC Records zaś na organach Hammonda.
Nie są to jedyne różnice. Muszę otwarcie stwierdzić, że nawet moje amatorskie ucho słuchacza widzi (raczej słyszy) tutaj ogromną różnicę. Nie ukrywam, że jestem pod wielkim wrażeniem.
Płyta AC Records jest ciepła i rzec by można - aksamitna w odsłuchu. Na moim nie najgorszej jakości sprzęcie, z gramofonu Pioneera z wyśmienitą wkładką Ortofona zanurzyłem się w pełni subtelnych i zróżnicowanych dźwięków odtwarzanych z zupełnie nowego winyla 180 g. Mój odsłuch był chyba trzeci od nowości, czego nie omieszkałem zaświadczyć stosowną metryczką, dołączoną do płyty. Był to dobry wstęp do dobrego w zamierzeniu popołudnia i wieczoru.
Natomiast szacowna aczkolwiek będąca w dobrym stanie płyta Polskich Nagrań stanowiła duży dysonans po zmysłowym przeżyciu pierwszego odsłuchu. Dźwięki były ostre, miejscami drażniące ucho w zestawieniu w poprzednim doznaniem. Wydaje mi się, że winyl z epoki późnego PRL, aczkolwiek nieźle nagrany, nie był w stanie przenieść wszystkich subtelności i niuansów dźwiękowych. Może to wynikać zarówno ze stylu samej muzyki, ale też z zastosowanego sprzętu studyjnego czy samego nagrania. Wreszcie nie jest to na pewno winyl 180g! Ciekaw jestem jak brzmiałaby ta płyta po porządnym remasterowaniu.
W podsumowaniu mogę stwierdzić - jako amator - że po przeprowadzeniu siłą rzeczy skróconej i pobieżnej analizy porównawczej, płyta AC stoi o kilka poziomów wyżej niż kilkudziesięcioletnia tania masówka z czasów przaśnego socjalizmu spod znaku czarnej wrony.
Na koniec puściłem "The Sidewinder" Lee Morgana wydanego przez Blue Note (46137). Było nieźle, bo to też stosunkowo nowa płyta na winylu 180g, które uplasowała się blisko szczytu. Pełne szczytowanie to jednak zdecydowanie nasza polska płyta!!! Nagrana u nas, lecz tłoczona w Anglii.
Nie znam innych płyt wytwórni AC Records, jednak nie wykluczam, że może kiedyś skuszę się na jakiś ich kolejny produkt - oczywiście po wcześniejszym odsłuchaniu.
A tak swoją drogą to menda, która sprzedała Polskie Nagrania za garść dolarów, niech się smaży na wolnym ogniu po wieki wieków!!! Znając rzeczywistość, polityk uniknie kary na ziemi, ale Pan przecież choć nierychliwy, to zarazem sprawiedliwy jest.




czwartek, 18 kwietnia 2019

Pinholowo na fortach Gdańska, 14 kwietnia 2019.

Jak prosto, a jak twórczo zarazem - efekt do końca nieznany, najpierw aparat z dziurką w miejscu obiektywu stawia się na stabilnym podłożu, dziurka spoziera w stronę motywu - taką mam nadzieję, bo aparat na ziemi, murku, cembrowinie czy śmietniku albo kwietniku oparty, przez celownik nie popatrzę, poza tym element niespodzianki też bawi.
      Czułość przeterminowanego o dziesięciolecia filmu to 400 ASA, wystarcza, by na aparacie ustawić czas 1/8 sekundy w pełnym słońcu dla dziurki 0,2 mm wyborowanej w blaszce miedzianej, cienkiej bardzo. Borowanie sprawiło jednak, że brzegi maluśkiego otworka są nieco nierówne; załamuje się na nich wskutek tego światło słoneczne i powstają tęczowe smugi, jeszcze bardziej zdjęcie udziwniające.
      Potem trzeba negatyw wywołać, zeskanować i pokazać to, co wyszło.

piątek, 5 kwietnia 2019

Skala porównawcza 2013-2019.

Poniżej dwa panoramiczne widoki Motławy z Wyspą Spichrzów. W ciągu sześciu lat zmieniło się bardzo dużo.
Widoki Motławy, 19.03.2019. Nikon D610, Nikkor 18-35 mm.

Widoki Motławy, 19.06.2013. Nikon Coolpix 5000.

Widoki Motławy, 19.06.2013. Nikon Coolpix 5000.