środa, 27 maja 2020

Radość z odzyskanego śmietnika, cz. 2. Obrazki znad jeziora i ORWO NP7 z puszki.

W sobotę i w niedzielę wybraliśmy się nad nasze jezioro, uciekając od zgiełku, wirusów i polityki - cały ten bałagan jest siebie wart. Testowałem dwie rzeczy - nieznany film ORWO z wielkiej puszki oraz złożony kilka dni wcześniej wywoływacz negatywowy D-23. Ten ostatni jest o tyle sympatyczny, że zawiera tylko dwa składniki, których ci u nas dostatek.
     Sugerując się komentarzami uznałem, że tajemniczy film to niskoczuły ORWO przeznaczony do robienia reprodukcji. Część taśmy naświetliłem więc na 25 ASA, resztę na 12 ASA. Aparat to stary Nikon FE z Nikkorem 1,4/50 i 2,8/25 mm oraz dwukrotnym żółtym filtrem. Mocne światło umożliwiało zdjęcia z ręki przy silnie otwartej przysłonie. Naświetlony negatyw wymoczyłem przez 9,5 minuty w temperaturze około 23 stroni Celsjusza - z ręką na sercu przyznaję, że wcześniej temperatury nie sprawdzałem.
     Po obejrzeniu filmu zobaczyłem, że przy perforacji jest napis ORWO NP7, co odpowiada kinematograficznej wersji starego negatywu ORWO NP27 o czułości nominalnej 400 ASA. Tak więc trochę to wszystko prześwietliłem, jednak mocno wyrównawcze działanie starej receptury D-23 sprawiło, że cienie wyszły ze wszystkimi szczegółami; światła zresztą też. Bardzo się cieszę, że coś wyszło.
    Kolejna próba będzie miała miejsce dla czułości 200 oraz 100 ASA. Już niedługo.
Nikon FE, Nikkor 2,8/24 + Y 2x. ORWO NP7 25 ASA, f = 4,0.

Nikon FE, Nikkor 2,8/24 + Y 2x. ORWO NP7 25 ASA, f = 4,0.

Nikon FE, Nikkor 1,4/50 + Y 2x. ORWO NP7 25 ASA, f = 4,0.

Nikon FE, Nikkor 1,4/50 + Y 2x. ORWO NP7 25 ASA, f = 2,0.


poniedziałek, 18 maja 2020

Uchucha, zima zła! Kopenhaga Flektogonem w lutym 1991.

Niezwykły widok - kra w temperaturze nieco poniżej zera na wodzie kanału portowego w Nyhavn, Kopenhaga w lutym 1991. Aparat to Exa 500 z założonym Flektogonem 2,8/35 i z polskim filmem Fotopan HL (400 ASA) wołanym w ID-11 1+1. Miałem wówczas dostęp do studenckiej ciemni w moim akademiku i do całej znajdującej się w niej chemii. Były dwa powiększalniki Dursta z Rodenstockami 50 i 80 mm. Papier przywiozłem z Polski, i bawiłem się w ciemni kosztem spotkań towarzyskich - zresztą nie było o czym porozmawiać, ludzie byli dość rozrywkowi, nie odpowiadało mi to zupełnie. Fotopan HL (licencja Ilforda) z Bydgoskich Zakładów "Foton" broni się do tej pory. W marnej pogodzie i przy nudnym świetle poradził sobie całkiem nieźle.





Przekrój Flektogona wg T. Cypriana, Fotografia. technika i technologia, W-wa 1967, s. 80.

Flektogon wg G. Teicher, Handbuch der Fototechnik, Leipzig 1974, s. 53.

sobota, 16 maja 2020

Wraki. Październik 1990.

      Wraki drewnianych kutrów rybackich, które Bractwo Kutrowe chciało przebudować na jachty. W kilku przypadkach bardzo ładnie wyszło, ale większość kupionych za bezcen kadłubów spoczęła na dnie - prace szkutnicze kosztują sporo.
      Sytuacja zastana w październiku 1990 w AKM w Górkach Zachodnich, kiedy to pogoda była malownicza, a ja posiadałem zabytkową Exaktę VX 1000 z obiektywami Pancolar 2/50 oraz Flektogonem 2,8/35. Film to sowieckie Foto 64, kupione kiedyś w dużej ilości na rynku na Przymorzu od pary bardzo miłych Rosjanek z Kalinigradu.




piątek, 15 maja 2020

Historii ciąg dalszy.

Zestaw jak zwykle: Leica IIIf, obiektyw Jupiter-12 z filtrem pomarańczowym. Film ORWO NP55 wołany w HC-110 1:50 przez 16 minut. Zielenie mają lekko nienaturalny, jaśniejszy niż trzeba odcień, ale wynika to z nieco staroświeckiego panchromatycznego uczulenia emulsji filmu oraz nakręconego filtra.


Za: Poradnik fotograficzny, red. W. Puśkow, W-wa 1956, s. 56.

ibid.

wtorek, 12 maja 2020

Vivat Maj, 3-ci Maj, Leica w ręku, błogi raj!

Dla uczczenia świetlanej pamięci krótko funkcjonującej Konstytucji 3 Maja naświetliłem nieco klatek starym aparatem, przez nieco młodszy aczkolwiek również stary obiektyw oraz na mocno przeterminowanym filmie. Pogoda była taka, jaką lubię, czyli mocne słońce, ale i różne wzory chmurek na niebie, które pozwalały na klapnięcie kilku landszafcików.
     Aparat to szlachetna Leica IIIf wyprodukowana w 1950 roku. Przedostatni model Leici typu Barnacka, czyli z oddzielnym wizjerem dalmierza oraz celownika i z mocowaniem obiektywu na gwint m39. Oddzielne pokrętła do ustawiania krótkich i długich czasów.
     Obiektyw to tym razem sowiecki Jupiter-12 o jasności 2,8 oraz ogniskowej 35 mm, na który nakręciłem pomarańczowy filtr konwersyjny przedłużający czas ekspozycji 2,8 raza.
     Film zaś to mój ostatnio ulubiony ORWO NP55 wyprodukowany pod koniec lat 80-tych XX wieku. Błona kinematograficzna o charakterystycznym ciemnofioletowym zabarwieniu warstwy przeciwodblaskowej, tolerancyjna na błędy prześwietlenia i niedoświetlenia. Wołana nie tradycyjnie w Rodinalu, ale w HC-110 rozrobionym z wodą dość nietypowo, bo w proporcji 1:50. Film znakomicie oddaje wszelkie detale, ale lepiej go naświetlać dla czułości 50 ASA (18 DIN), nie zaś nominalnej 80 ASA (22 DIN), bo w końcu staruszek ma już swoje lata. Poza tym HC-110 wyciąga wtedy więcej szczegółów cieniach i jest po prostu pięknie.
     Jupitera-12 nie używałem przez wiele lat i teraz po zeskanowaniu filmu mocno tego żałuję; nie pozostaje więc nic innego jak nadrabiać zaległości. Niezmiernie podoba mi się zarówno niezła ostrość jak i plastyka tego szkła, wzorowanego na jakiejś konstrukcji Zeissa z lat trzydziestych. W wykonaniu sowieckim waży on 130 gramów, liczba soczewek wynosi 6, zaś zdolność rozdzielcza to 32 linie na milimetr w centrum oraz 28 l/mm na brzegach kadru przy pełnym otworze przysłony. Dla czarnobiałej fotografii i robienia dużych, ostrych ale i plastycznych odbitek w zupełności wystarczy. Przy przysłonie f = 8,0 głębia ostrości rozciąga się od około 1,9 m do nieskończoności, tak więc w szybkiej fotografii sytuacyjnej można fotografować w stylu mistrza Cartier-Bresson'a, ustawiając sobie z góry przysłonę oraz ostrość na obiektywie i nie martwiąc się o późniejsze dokładne ostrzenie przy pomocy dalmierza.
Charakterystyczna dla tego obiektywu jest tylna soczewka głęboko wchodząca w korpus aparatu - należy uważać, by jej nie uszkodzić przy zakładaniu. Na podstawie: W. Zdżarski, Fotografujemy Zorką, WAiF, W-wa 1976, s. 35-36.

Vivat 3 Maj! Ostrość na kwitnącą śliwę, przysłona f = 4,0 - 5,6; czas chyba 1/100 s.

f = 5,6, t = 1/75 s.

Trybunał jest w typie pilznera, pełne w smaku i mocno stymulujące artystycznie piwo. f = 5,6

f = 4,0 - 5,6, t = 1/75 s.
Małe wiejskie przyjemności. Ale Miłosław zawiódł mnie mocno. Dlatego potem kupiłem Trybunała. f = 5,6

niedziela, 3 maja 2020

Szumi sobie, szumi. Zawsze tak samo.

Bynajmniej nie chodzi o najbardziej obecnie popularnego ministra w rządzie IV RP, zwanego tak przez młodzież licealną i nie tylko.
     Dwa lata minęły już od urokliwego miejsca, które odkryłem dzięki sanatoryjnemu pobytowi tamże mojej teściowej. W Jantarze na Mierzei Wiślanej jest po prostu pięknie - nie mam tutaj na myśli samej miejscowości, dość bałaganiarsko zabudowanej, ale wysokie wydmy z sosnowym lasem o cudownym rozproszonym świetle, bardzo szeroką plażę oraz archaiczne łodzie rybackie z kadłubami o poszyciu zakładkowym, wprowadzonym kilkanaście stuleci temu przez Skandynawów - protoplastów Wikingów. Ci ostatni tylko je rozpowszechnili na tyle skutecznie, że z poszycia zakładkowego na większych jednostkach  na Bałtyku zrezygnowano dopiero w okolicach XV-XVI wieku. W małych łodziach tradycja przetrwała do niedawna - dotyczyło to zarówno małych drewnianych łodzi rybackich, sporych kutrów, a także jachtów, z których najsłynniejszym typem jest szwedzki Folkboat. Czasem jeszcze buduje się tradycyjne łodzie tego typu - niewielkie ale solidne.
     Zdjęcia robiłem 23 marca 2017 oraz 3 maja 2018 roku - te ostatnie dokładnie dwa lata temu. W 2017 dysponowałem jeszcze ostatnimi filmami Fuji Neopan 400, w 2018 zdjęcia czysto dokumentacyjne wykonałem na mało znanej błonie Polypan 50, podobno stanowiącej odpowiednik Ilforda PAN 50, ale nie bardzo mi to się zgadza, jako że po wywołaniu ziarno jest całkiem spore, zaś oryginalny Ilford jest bardzo drobniutkoziarnisty. Obydwa negatywy wołałem w Kodaku HC-110 rozrobionym z wodą w proporcji 1:63. Tak więc można to porównać i dojść do powyższych wniosków. Innych wywoływaczy nie próbowałem, poza Rodinalem (1:50), ale tam też uzyskałem dość zbliżone rezultaty, jednak przy ostrzejszym ziarnie i nieco mniejszej ilości detali w cieniach.
Jantar 03.05.2018. Nikon FM2, Nikkor 1,4/50 z filtrem żółtym. Film Polypan 50 wołany w kodakowskim HC-110 1:63.

Jantar 23.03.2017. Nikon FM2, Nikkor 2,8/24 z filtrem czerwonym. Film Fuji Neopan 400 wołany w HC-110 1:63.

Jantar 23.03.2017. Nikon FM2, Nikkor 2,8/24 z filtrem czerwonym. Fuji Neopan 400 wołany w HC-110 1:63.

Jantar 23.03.2017. Nikon FM2, Nikkor 2,8/24 z filtrem czerwonym. Fuji Neopan 400 wołany w HC-110 1:63.

Jantar 03.05.2018. Nikon FM2, Nikkor 1,4/50 z filtrem żółtym. Polypan 50 wołany w HC-110 1:63.

piątek, 1 maja 2020

Radość z odzyskanego śmietnika

Oczywiście nie mam wiele wspólnego z Kadenem-Bandrowskim, chociaż pozwoliłem sobie spastiszować nieco znany cytat z jego zapomnianej powieści. Jednak jest coś na rzeczy, ponieważ używam z coraz lepszym wynikiem artystycznym starodawnych materiałów, które w przeciwnym wypadku trafiłyby zapewne na wysypisko albo poszły do utylizacji.
Poniżej kilka skanów z dwóch zupełnie różnych negatywów czarnobiałych: współczesnego i bardzo przyjemnego w użytkowaniu, wszechstronnego Rollei IR 400 oraz starusieńskiego wschodnioniemieckiego ORWO NP 55 - błony kinematograficznej stanowiącej odpowiednik ORWO NP 20 o czułości nominalnej 80 ASA.
Obydwa można ładnie wywołać w Rodinalu albo jego odpowiednikach (ja używam oryginalnej chemii z lat 90-tych XX wieku), zaś najchętniej moczę co się da w kodakowskim HC-110, który moim zdaniem lepiej wywołuje cienie, dzięki czemu finalne odbitki lub nawet skany zawierają więcej szczegółów.
Zamek w Ratnie na Dolnym Śląsku. Rollei IR 400, filtr czerwony 8x, wywoływacz HC-110 1:63. Ostre, dobrze widoczne ziarno, fajny kontrast, lekki efekt podczerwieni mimo braku filtra IR - ale filtr czerwony nieco rozjaśnił liście zawierające chlorofil i odbijające światło słoneczne.

ORWO NP 55 ekspozycja dla czułości 80 ASA, filtr żółty by nieco rozjaśnić brązowe liście i zieleń tła. AGFA Rodinal 1:50. Negatyw wyszedł dość lekko kryty, trzeba było nieco podkręcić w Photoshopie, dla papieru typu multigrade ustawienie M na głowicy byłoby zapewne w okolicach 80-100.

ORWO NP 55 ekspozycja dla czułości 50 ASA. Filtr żółty. HC-110 1:63. Negatyw kryty normalnie, ziarno nieco mniej ostre niż po wołaniu w Rodinalu, więcej szczegółów w cieniach.

Dane jak wyżej. Mimo pochmurnej miejscami pogody ładnie wyrobione szczegóły zarówno w światłach jak i w cieniach.