środa, 28 kwietnia 2021

Wyspa Sobieszewska, bobrza robota i ORWO NP7.

 W niedzielę 25 kwietnia wybraliśmy się z Asią na Wyspę Sobieszewską. Miały być Górki Zachodnie, ale pokręciłem rozjazdy, i wcale tego nie żałuję. Od Piotra Wołoszyka dostałem rolkę ORWO NP7 ze szpuli 60 m kupionej przez internet w Niemczech. Film pracuje dobrze, zaś ziarno - jak oczekiwałem -  jest całkiem policzalne. Materiał vintage bardzo dobrze wywołuje się w kodakowej receptury D23, który składam sobie ze starych odczynników, starszych chyba niż sam materiał nadal światłoczuły.

Na Wyspie Sobieszewskiej w okolicach Świbna duże wrażenie wywarły na nas szkody spowodowane przez bobry, które podniecone wiosną zaczęły namiętnie obgryzać nadbrzeżne sosny. Uwieczniłem to posługując się zacnym Nikonem F3 z założonym nań kupionym parę miesięcy temu w Japonii jak spod igły starym Nikkorem AIS 2/35. Ręce mi drżały, gdy po raz pierwszy wyjmowałem go z nigdy chyba nie otwieranego złotego pudełka i odwijałem z fabrycznej folii. Nowe stare szkło z fajnym rozmyciem tła przy większym otworze przysłony. Do tego żółty filtr Toshiby, który syn zakupił dwa lata temu w Japonii w jakimś antykwariacie - wszystko pasuje i działa wyśmienicie.





 

piątek, 2 kwietnia 2021

Trochę pikanterii dla inspiracji nie zaszkodzi. AGFA piękna jest, ale już jej nie ma!

 Kilka dni temu dotarła do mnie paczka z Grazu w Austrii. Jest tam komis wszelkich fotograficznych staroci, i dzięki koledze Piotrowi dostałem cynk o tym, że na składzie mają mocno przeterminowane papiery fotograficzne Agfy. Zapłaciłem, po czym cierpliwie sobie czekałem. Papierów nie było. Po mailu okazało się, że jeden pan "przeoczył" moją wpłatę. Ot, austriackie gadanie. Oczywiście przeproszono mnie uprzejmie, po dwóch dniach kurier dostarczył kilkukilogramową paczkę z pudełkami papierów sławnej firmy, która padła skutkiem błędów w zarządzaniu.

Nie wszystkie pudełka były pełne, ale zostałem o tym uprzedzony. Odpaliłem powiększalnik i zacząłem próby. Na początku załamałem się, jako że próbki były mdłe, szarawe i bez pożądanych w licie kolorów. Jednak po dokonaniu pewnych zmian w procedurze zrobiło mi się znacznie lepiej; okazało się, że stare baryty Agfy należy bardzo mocno naświetlać (odbitki 18 x 24 cm przez 120-180 sekund przy przysłonie 4,0 w El-Nikkorze 2,8/50 mm). Papiery te najlepiej czują się w mocno wymęczonym i silnie zbrązowiałym wywoływaczu litowym ORWO 70, do którego przy każdej kolejnej odbitce dolewa się nieco świeżego roztworu A i B - po 20 ml na 1000 brązowej zupy (tzw. Old Brown) o temperaturze około 28-30 stopni C.

Po ok. 3-4 minutach widać pierwsze zaczernienia, pełny efekt występuje mniej więcej po 10 minutach wywoływania pod stałą kontrolą przy lampie ciemniowej z czerwonym filtrem. Jest to dość kłopotliwe, ale można się przyzwyczaić. Na 10 odbitek dobrze wyszło 7, co uważam za niezły wynik, biorąc pod uwagę to, że pracowałem po raz pierwszy z nieznanym wcześniej papierem.

Poniżej efekty (te dobre) pracy przy powiększalniku. Negatyw to również przeterminowany ORWO NP7 naświetlany na 200 ASA i wywołany w złożonym w domu D-23.

AGFA RECORD-RAPID RRS 111 2, 18x24 cm.

Papier j.w.

AGFA PORTRIGA-RAPID PRK 111 3 SEMI GRAINED MATT 18x24 cm. Nieco chłodniejsze światła, silna grafizacja w półcieniach, co mi bardzo odpowiada

Papier chyba jak wyżej, ale błyszczący - w tym samym pudełku było drugie opakowanie z kilkunastoma arkuszami błyszczącego papieru 18x24 cm. Fotografia otworkowa, konwertowany Zorki 4K.

Modelka Ala, skan negatywu ORWO NP7 dla porównania z odbitkami (Epson V600). Podoba mi się spore ale równe ziarno tego filmu (błona kinematograficzna, odpowiednik ORWO NP27).