sobota, 13 marca 2021

Uroki staroci - Koga bremeńska, Rolleiflex oraz Hydrofen.

 W sierpniu 1991 na Motławie blisko Zielonego Mostu - wtedy jeszcze oryginalne przęsła przedwojennego zwodzonego mostu były na miejscu, nie pocięto ich palnikami w szale modernizacyjnego niszczenia; to nastąpiło dopiero po kilku latach - zacumowała piękna replika kogi bremeńskiej, której oryginalny XIII wieczny wrak znaleziono w trakcie prac w porcie w Bremie w latach sześćdziesiątych. Rasa panów nie wpuszczała podludzi na pokład - skądinąd słusznie, mogliby pozabierać to i owo. Niemniej jednak widok był piękny, toteż nadal cieszę się, że przypadkiem znalazłem się wtedy na miejscu, mając na szyi Rolleiflex T z super ostro rysującym Tessarem. Wtedy robiłem bardzo dużo zdjęć tym aparatem, ciesząc się nim nadal po nabyciu w komisie fotograficznym w Roskilde, bodajże w marcu 1991 r.

Wewnątrz puszki znajdowała się błona sowieckiej produkcji FOTO 64. Te oraz inne sowieckie materiały można było kupić za grosze na rynku na Przymorzu, zaopatrzyłem się w tak duże ilości, że starczyło mi na kilka lat. Film wywołałem w polskim Hydrofenie - jednym z najlepszych wywoływaczy negatywowych, jakie w ogóle opracowano. Działał dość wyrównawczo, pięknie wypracowywał szczegóły zarówno w światłach jak i cieniach, szczególnie po rozcieńczeniu z wodą w stosunku 1+1.

Kilka kadrów pokazywałem kilka lat temu na mojej wystawie "Widoki Motławy" w Muzeum Gdańska; po wystawie cztery odbitki przekazałem do muzealnych zbiorów.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz