W ostatnim czasie powoli staram się przełamywać apatię spowodowaną różnymi zdarzeniami, w związku z czym pewnego popołudnia odpaliłem powiększalnik, uprzednio przypominając sobie stosowane onegdaj proporcje wywoływacza litowego ORWO 70 i temperatury robocze.
W pierwszej kolejności poeksperymentowałem z około 60-letnim negatywem 6 x 9 cm kolegi Sławomira, czyniąc pięć odbitek na dwóch różnych gatunkach papieru 18 x 24 cm: ORWO BH 111 oraz AGFA RECORD-RAPID RRW 111 1. Obydwa zachowały się różnie w tej samej zupie: ORWO wyszedł na brązowo zarówno w światłach jak i cieniach, zaś AGFA z racji zawartości kadmu w antycznej emulsji dała łososiowe światła i ciemnobrunatne cienie; uzyskany na tym papierze kontrast był wyższy w porównaniu ze skądinąd bardzo dobrym papierem z Wolfen.
Nie pokazuję jeszcze tych ujęć, czekając na ocenę odbitek przez Sławka oraz jego zgodę, natomiast poniżej reprodukuję trzy odbitki na wspomnianej wyżej AGFIE z przeterminowanych negatywów małoobrazkowych ORWO NP7 oraz ORWO NP55 naświetlonych w silnym wrześniowym słońcu w Będzinie w dniu 9 września tego roku. Obydwa negatywy to filmy kinematograficzne nawijane w szpule o długości 120 m i pakowane w gustowne blaszane puszki. Resztki tego, co mi zostało, tnę w ciemni po omacku na odcinki o długości ok. 1,70 m, co pozwala uzyskać 36-42 klatki na jednym ładunku wciśniętym do starych rozbieralnych kaset sprzed dziesięcioleci.
NP 55 naświetlam na 64 ASA (nominalna czułość to 80 ASA, ale film jest z połowy lat 80-tych, więc chcę go doświetlić). Wywołuję w Kodaku HC-110 1:63. Niestety, zaprzestano produkcji tego wywoływacza, pozostają więc inne roztwory fabryczne albo samodzielnie składanie wywoływaczy, np. D-76, D-76H lub D-23. Myślę też o polskim Hydrofenie, ale pieśń przyszłości.
NP 7 (czułość nominalna to 27 DIN/400 ASA) wywołuję w składanym samodzielnie, bardzo prostym i fajnie pracującym wywoływaczu wyrównującym wg receptury Kodaka D-23 (przepis podany przez Mistrza Ilińskiego w publikacji z 1970 r.). W tej chemii naprawdę ogromnie trudno jest cokolwiek spieprzyć.
To wszystko razem pozwala moim zdaniem uzyskać miłe dla oka efekty tonalno-kolorystyczne; kontrast na starych papierach można wydobyć stosując połączenia długości czasu naświetlania oraz wywoływania. Bardziej ciepłe światła o żywszych barwach uzyskuje się dłuższym czasem naświetlania, zaś kontrast wydobywa się czasem moczenia w wywoływaczu w kuwecie. Pewną pomoc stanowią tutaj paski testowe, od czego zawsze rozpoczynam zabawę w ciemni, która niekiedy pełni dodatkową funkcję pralni.
Zdjęcia w Będzinie oraz wiatraka w Palczewie robiłem Nikonem FM3a z obiektywami 1,4/50 oraz 2/35 mm. Uwielbiam ten sprzęt :)
Zamek w Będzinie, podwójna ekspozycja 9.09.2023. negatyw ORWO NP55, papier AGFA Record-Rapid RRW 111 1 Glossy 18 x 24 cm. |
Cmentarz żydowski w Będzinie-Czeladzi. Struktura kamiennych macew zdjętych od tyłu, ostre światło słoneczne z boku i długie naświetlanie/wywoływanie podbiły zarówno kolor w światłach jak i kontrast. |
Wiatrak w Palczewie, 30.09.2023. Negatyw ORWO NP 7 w D-23. Kontrast uzyskany długim wywoływaniem w licie, jako że sam negatyw jest mniej kontrastowy niż ORWO NP 55. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz