Niestety, drewno nabrało wody, a może moje umiejętności szkutnicze nie były wystarczające, i ostatnie pływanie miało miejsce rok temu w sierpniu.
Tego lata okazało się, że stępka w okolicach skrzynki mieczowej przegniła, podobnie było z częścią burty.
Wziąłem więc siekierę, i po kilku godzinach resztki można było przenieść w miejsce spalenia.
Zacząłem rozglądać się za czymś nowym, plastykowym i szybszym niż jachcik dla dzieci i młodzieży.
Udało się, i od kilku tygodni testuję nową łódkę, co - nie ukrywam - daje mnóstwo radości i nieco adrenaliny, zwłaszcza przy nieco bardziej porywistym wietrze. Ot, takie sobie wiejskie rozrywki zamiast picia wódki i walenia się sztachetami po głowach.
Komórkowo, bo trzeba było wziąć się za siekierę. |
Analogowo: Nikon F3, Polypan 50 wołany w HC-110. Nikkor E 1,8/50. |
Stary super fajny Nikkor AF-D 1,8/50. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz