Od czasu do czasu zdarza mi się popełnić jakiś akt - nie ukrywam, że z nadzieją patrzę w przyszłość i dumam o kolejnych analogowych sesjach z pięknymi kobietami.
Przygotowuję teraz mały projekt wystawienniczy, zatytułowany roboczo "Obsesje i Fetysze", wykorzystując niejakie doświadczenie, jakie zdobyłem w ciągu ostatnich dwóch dekad przy obróbce litowej rozmaitych starszych lub nowszych papierów fotograficznych.
Jako że świat rzeczywisty mierzi i męczy mnie od jakiegoś czasu, to fotografuję sobie, a później zamykając się w ciemni, zagłębiam się w wieloświaty, albo jak kto woli "międzyświaty", usiłując przenieść się do wielowymiarowej przestrzeni, nad którą w jakimś stopniu mogę zapanować i którą potrafię - antycypując czy prewizualizując - wykreować.
Poniżej kilka podwójnych ekspozycji, te same kadry lecz w różnej interpretacji, dodatkowo zmultiplikowane przez dwukrotną obróbkę w kuwetach z krótkim antraktem w odbielaczu. Wszystkie w formacie wystawowym 30 x 40 cm na współczesnych ciepłotonowych papierach Fomy (pierwsze cztery) oraz spleśniałych kilkudziesięcioletnich krajowych Fotonbromach wymoczonych w tonerze siarczkowym (trzy ostatnie fotogramy; śmierdziało zgniłymi jajami, ale warto było nos pomarszczyć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz