Wczoraj wieczorem - mimo dość paskudnej aury - uznałem, że należy odreagować czynności dnia codziennego i posiedzieć nieco w ciemni, zwłaszcza, że ostatnia sesja portretowa w sobotę była udana. Jednak skany z negatywu to nie wszystko - jako skrajny prawak i konserwatysta uważam, że fotografia powinna zaistnieć fizycznie na papierze, a nie hulać gdzieś sobie w czeluściach internetu.
Do powiększalnika założyłem więc naświetloną ostatnią średnioformatową błonę FOMAPAN 200 wywołaną w kodakowskim D-76, rozrobionym 1+3, bo mało mi go zostało na dnie brązowej flaszki.
Na maskownice położyłem arkusze nieodżałowanej AGFY MCP 310 RC w amerykańskim formacie 20x25 cm, stanowiącej prezent od kolegi Marka, który odpuścił sobie fotografię analogową.
Chemię przygotowałem sam, wywoływacz litowy ORWO 70/ANSCO 70 jest prosty w składaniu i szybko pracuje w wysokiej temperaturze.
Martyna wygląda zjawiskowo, szczególnie dobrze jej w czerni, liczę więc na to, że jeszcze uda nam się razem popracować w studio.
Potrójna ekspozycja, papier AGFA MCP 310 RC w ORWO 70/ANSCO 70. |
j.w. |
Obiektyw Sekor 4,5/135 mm. Reszta danych j.w. |
Zmiana makijażu, stroju i nastroju. Obiektyw Sekor 2,8/80 mm. Sesja zbliżała się ku końcowi, byliśmy zmęczeni, a na zewnątrz zapadł zmrok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz