Czy bobrza robota to dobra robota? Dla bobra na pewno tak, gorzej dla sosen rosnących sobie nad brzegiem przekopu Wisły na Wyspie Sobieszewskiej. Ale przynajmniej można to sobie sfotografować, a następnie wywołać w licie.
Tradycyjnie: od jakiegoś czasu Nikon F3 z Nikkorem 2/35 oraz żółtym filtrem. Negatyw z lat 80-tych ORWO NP7 naświetlany dla czułości 200 ASA i odpowiednio wywołany w pracującym wyrównawczo D-23. Ten wywoływacz zestawiłem samodzielnie, jako że coraz trudniej jest dostać HC-110 - Kodak chyba powoli wycofuje się z produkcji chemii fotograficznej do materiałów analogowych. Na szczęście zostały jeszcze składniki, które można zakupić w hurtowniach chemicznych, oraz stare receptury w książkach sprzed kilkudziesięciu lat.
Oczywiście można przejść na fotografię cyfrową; jak ktoś ma taką potrzebę, to może też przejść na samochód elektryczny. Podobno czysty w eksploatacji, lecz wyprodukowanie akumulatorów do niego oraz ich późniejsza utylizacja pochłaniają tyle energii i tak mocno zanieczyszczają środowisko, że spaliny z każdego benzyniaka to w porównaniu z tym luźne szelki. Myślę ,że podobnie jest w przypadku akumulatorów do aparatów cyfrowych.
Póki mam, korzystam z filmów starych i nowych; podobnie jest z papierami fotograficznymi do obróbki w ciemni. O dziwo, na rynku pojawiają się nowe produkty analogowe, nawet europejskie. Jednak nie zawsze zasypiam spokojnie, chociaż wynika to raczej z przyczyn biologicznych, nie związanych z upadkiem firmy AGFA, na której antykwarycznych papierach cały czas pracuję.
Negatyw ORWO NP wywołany w D-23, papier AGFA MCP 312 RC wywołany w litowym ORWO 70 wg receptury z 1976 (Iliński). |
opis j.w. |
opis j.w. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz