Rano idąc ku przystankowi uderzyły mnie banery wyborcze pewnej pani. W ilości 2 - całkowicie różnych. Na jednym mile się uśmiecha, na drugim pokazuje swoje zawodowe i chyba prawdziwsze oblicze.
Podobnie jak Partia Miłości, którą reprezentuje. Na zewnątrz uśmiechy, dusery i bajery, w rzeczywistości miękki totalitaryzm i ograniczanie wolności wypowiedzi. A jak się nie podoba, to po ryju.
Ani na tę panią, ani na tę partię nie zamierzam oddawać mojego jedynego głosu. |
Drugie oblicze (czy raczej brak oblicza)? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz